
Rower
|
480
km
Dystans
|
9524
m
Pod górę
|
22:49:10
Czas
|
21.0
km/h
Prędkość średnia
|
154
(73%)
Średnie HR
|
5
Liczba aktywności
|
108
km
Najdłuższa aktywność
|
2600
m
Największa wspinaczka
|
5:39:25
Najdłuższa aktywność
|
22.5
km/h
Najszybsza aktywność
|
159
(76%)
Maksymalne średnie HR
|
|
96
km
Na aktywność
|
1905
m
Na aktywność
|
4:33:50
Na aktywność
|
80.3
km/h
Prędkość maksymalna
|
191
(91%)
Maksymalne HR
|
- Aktywność Rower
- Dystans 92.09km
- Czas 04:27:19
- Vavg 20.67km/h
- Vmax 61.2km/h
- Pod górę 1855m
- Kalorie 2763kcal
- Mocavg 155W
- Kadencjaavg 50
- Temperaturaavg 14.0C
- HRavg 151 (71%)
- HRmax 180 (85%)
- Sprzęt Scott Speedster 20 (Szosowy)
-
Strava Link, Pokaż mapę
Od poprzedniego wieczoru pełno dyskusji czy Zoncolan nas pokona. Każdy okazywał stres inaczej. Jedni gadali więcej, analizowali profil, a inni chodzili i się martwili „jak ja tam wjadę na takiej kasecie”. Jeszcze inni rolowali mięśnie pół nocy. I okazało się, że nie tylko ja marudziłem. Jeszcze przez wczorajszą pizzę miałem problemy gazowe. W drodze do Ovaro zgubiliśmy się klika razy. Ślad GPS nie brał pod uwagę zakazów wjazdu. Po drodze mijaliśmy mnóstwo kolarzy i rowerzystów różnego typu. W miasteczku ruch ogromny sterowany przez policję. Ruszyliśmy na podjazd bez specjalnego ceremoniału czy pożegnania. Większość ekipy zniknęła szybko, a ja jechałem z dwoma Marcinami. Na początku zdjęcia i jazda turystyczna. Po drodze mnóstwo ludzi, reklam oraz innych rowerzystów. Przejeżdżałem nawet przez kontrolę na obecność metali. I zaraz po tym góra się wypiętrzyła i trzymała 15-20% prawie do samego końca. Jechałem na przełożeniu 34x28 zygzakiem do samej góry. Deszcz zaczął padać i zrobiło się chłodno. Mi to pasowało. Marcin jechał za mną i chciał się zatrzymać, żeby ubrać deszczówkę, ale ja zadeklarowałem, że nic z tego. Wjazd ma być bez postoju i tego się trzymałem. Dalej męczyłem podjazd, ale dobrze było tylko przy zygzaku, na który nie zawsze było miejsca. Inni mnie wyprzedzali lub ja innych, pieszych pełno i na zygzak przy tych 20% miejsca nie było. Wtedy kadencja była bardzo mała, właściwie na utrzymanie roweru w pionie. Okulary od deszczu zaparowały, ale nie mogłem puścić kiery, żeby je schować do kieszonki. Plecy naciągnięte bez przerwy, noga musi pracować non stop. Bolało, ale równe tempo dawało pewność dojechania na szczyt. No nie do końca na szczyt, bo plac z metą był zamknięty. Na górze schowaliśmy się przed deszczem pod daszkiem stoiska z grillem, ale nie byliśmy tam miłe widziani. Mimo tego udało się zostać. Z resztą każdy z nas wydał tam po 10 euro minimum. Czekaliśmy na wysokości ponad 1700m n.p.m. przemoczeni w zimnie. Mieliśmy tylko deszczówki i czapki. Trzy godziny czekaliśmy na zawodników stojąc pod namiotem w grupie, żeby cieplej było. Jak pingwiny. Tyłki marzły i na szczęście słońce zaświeciło i deszcz przestał padać. Poszedłem na górkę robić zdjęcia i wciąż telepałem się z zimna. Mili Włosi dali mi bluzę i się ogrzałem. Było tam jak na stadionie. Fala Meksykańska co chwilę, telebim z relacją z wyścigu, okrzyki, wojsko było nawet i straż cywilna. Nad nami latały helikoptery i koło 17:00 pojawił się pierwszy zawodnik, którym był Froome. Kilka sekund za nim był kolejny zawodnik. Peleton był bardzo rozciągnięty. Wjeżdżali na metę co chwile, każdy w innym nastroju. Jedni źli, inni przebijali piątki z widzami. Po imprezie mroźny zjazd na dół, gdzie było dużo, ale to dużo cieplej. Po drodze wyprzedzaliśmy samochody osobowe i autobusy. Obok nas zjeżdżało mnóstwo innych kolarzy. Gość z autobusu trąbił na mnie za mój manewr wyprzedzania. Całe ostatnie 40km było z góry lub jechaliśmy grupą za Młynkiem lub Piterem. Generalnie lokomotywa szła jak burza i „sakwy podawały”. Dobre jedzenie na koniec i selekcja zdjęć do relacji. Zoncolan zdobyte i Giro zobaczone na żywo!
- Aktywność Rower
- Dystans 91.11km
- Czas 04:03:06
- Vavg 22.48km/h
- Vmax 64.44km/h
- Pod górę 1581m
- Kalorie 2324kcal
- Mocavg 143W
- Kadencjaavg 77
- Temperaturaavg 18.0C
- HRavg 149 (70%)
- HRmax 178 (84%)
- Sprzęt Scott Speedster 20 (Szosowy)
-
Strava Link, Pokaż mapę
- Aktywność Rower
- Dystans 106.6km
- Czas 05:39:25
- Vavg 18.84km/h
- Vmax 80.28km/h
- Pod górę 2594m
- Kalorie 3186kcal
- Mocavg 140W
- Kadencjaavg 66
- Temperaturaavg 14.0C
- HRavg 152 (72%)
- HRmax 189 (90%)
- Sprzęt Scott Speedster 20 (Szosowy)
-
Strava Link, Pokaż mapę
Od rana czułem, że ten dzień będzie słaby, bo zrobiło się ciepło. Do tego miałem oczy przepalone od alergii, a to wróży problemy z oddechem. I tak było. Na szczęście rozgrzewka była prowadzona zrównoważonym tempem przez bardzo ładne ścieżki rowerowe. Dzisiaj w planie były 3 podjazdy po kilkaset metrów do góry. Pierwszy był najgorszy, bo w upale i cały czas nachylenie ponad 10%. Brakowało mi oddechu i przełożeń. Już na pierwszym podjeździe wypiłem oba bidony. A zjazd pokazał mój dzisiejszy brak skupienia. Prawdopodobnie przez alergię i tabletki na tą przypadłość. Wczoraj zjazdy robiłem bardzo szybko, a dzisiaj nic nie wychodziło. Na innym zjeździe nie mogłem utrzymać prędkości za kolegą. Tylne koło sprawiało wrażenie bardzo śliskiego. Wiele razy opona mi tańczyła po asfalcie, a było sucho. Potem przy obiedzie obejrzałem oponę i okazało się, że jest totalnie przetarta. Na obiad makaron z sosem i cola. Posiedzieliśmy i pojechaliśmy na kolejne dwa podjazdy. Pierwszy z nich męczyłem bardzo, ale drugi poszedł bardzo dobrze, ponieważ spadł deszcz i powietrze się oczyściło. Widoki były nie do opisania. Drogi na zjazdach cudowne. Ale zmęczenie dzisiaj było już ogromne, dlatego nie szarpałem tempa w ogóle. Jutro też mam zamiar jeździć lekko, żeby pary na Zoncolan zostało. Jeszcze muszę wysuszyć ciuchy po deszczu. Ostatni podjazd i zjazd jechaliśmy w deszczu i burzy. Temperatura spadła do 10 stopni. Na ostatnim zjeździe było bardzo ślisko i było kilka upadków. Muszę też wymienić oponę przed jutrem, żebym znów mógł robić zjazdy pełną parą. Zły jestem na to, że mam małą kasetę. Tutaj 32 byłaby idealna.
- Aktywność Rower
- Dystans 107.81km
- Czas 04:55:09
- Vavg 21.91km/h
- Vmax 67.68km/h
- Pod górę 2245m
- Kalorie 3046kcal
- Mocavg 154W
- Kadencjaavg 75
- Temperaturaavg 13.0C
- HRavg 158 (75%)
- HRmax 185 (88%)
- Sprzęt Scott Speedster 20 (Szosowy)
-
Strava Link, Pokaż mapę
Dzisiaj trzy podjazdy i ponad 100km. A w tym ponad dwa klocki w pionie. Podjeżdżałem ostatni, ale źle nie było. Na zjazdach się wyszalałem. Na koniec jazda w grupie. Najgorszy jest brak kasety z 30 zębami z tylu. Zły jestem, że nie mam takiej, bo dzisiaj na tych 20% już nie miałem czym kręcić. Teraz regeneracja i jutro jeszcze więcej wrażeń.
- Aktywność Rower
- Dystans 82.14km
- Czas 03:44:11
- Vavg 21.98km/h
- Vmax 52.56km/h
- Pod górę 1227m
- Kalorie 2010kcal
- Mocavg 134W
- Kadencjaavg 75
- Temperaturaavg 7.0C
- HRavg 159 (75%)
- HRmax 191 (90%)
- Sprzęt Scott Speedster 20 (Szosowy)
-
Strava Link, Pokaż mapę
Padało bardzo długo, więc dzień rozpoczęliśmy od zwiedzania wioski i potem drzemki po nieprzespanej nocy. W między czasie jedliśmy bardzo dobre rzeczy przygotowane przez Łukasza, który wszystko zorganizował. Deszcz ustał i pojechaliśmy na pierwszy podjazd. Kręty, dużo metrów do góry i piękne widoki. A to już było po dwóch kapciach. Poszły dwa naraz w jednym rowerze. Potem u góry zdjęcia, skompletowanie rozciągniętej ekipy i zjazd. Trudny zjazd, wąsko, ślisko i bardzo stromo. Do tego nawierzchnia nierówna. Tu poszły kolejne kapcie. I brakło dętek. Zalaliśmy to pianką, ale opona była przecięta. Kolegę podwieźli mili ludzie z Ukrainy Smartem! Jak się zmieścili to nie wiem. Ale przez chwil kilka kolega koczował w lesie sam, a już zimno było. Na szczęście ludzie go podwieźli i nasza nadchodząca interwencja nie musiała dojść do skutku. Dla mnie było mało, więc dokręciłem samotnie prawie 40km więcej. Bardzo dużo mnie kosztowało przybycie tutaj i chciałbym wykorzystać ten pobyt jak tylko się da. Nie mogę doczekać się jutra.